sobota, 22 lutego 2014

Prolog



Ciemność otaczała drobną dziewczynę, a dreszcze wprawiały jej ciało w ruch. Coraz to nowsze łzy płynęły po bladych policzkach, a szloch tkwił w gardle, chcąc się wydostać na zewnątrz. Gruby sznur silnie otaczał kościste nadgarstki, a osoba przed nią mocno ciągnęła za linę, powodując liczne upadki nastolatki. Obdarte kolana piekły, a strużka krwi wypływała z płytkiej rany, zostawiając za sobą ślad. Ciszę, która ją otaczała, przerywały krzyki jej pobratymców. Szli na skazanie, na śmierć i nic nie mogli z tym zrobić. Zostali złapani, każdy z nich. Prawie każdy. 

Dziewczyna wstała, krzywiąc się na uczucie bólu przez kolejny upadek. Martwiła się, tak bardzo o wszystkich się martwiła. Co z jej rodzicami? Rozdzielili ich przed wejściem tutaj, do podziemi, by więcej się już nie zobaczyli. Co z jej bratem? Zdołała go ukryć, samą siebie wystawiając na złapanie. Miała szczerą nadzieję, że był nadal tam, gdzie go zostawiła. Co z innymi? Chcą wszystkich pozabijać, jakby byli jakimiś niepotrzebnymi światu rzeczami? Przyjmą kogoś na swoją stronę? Na twarzy nastolatki wykwitł grymas, kiedy o tym pomyślała. Ona nie ma najmniejszego zamiaru do nich dołączać. Nie ma mowy. 

- Rusz się, dziewczyno!

Rude włosy na chwilę zasłoniły jej widoczność, przez co znowu wylądowała na bolących kolanach. Pozbierała się mozolnie, czując wbijający się sznur w nadgarstki. Czarna postać przed nią pociągnęła mocno linę, przez co musiała przyspieszyć, by nie stracić równowagi po raz kolejny. 

Ostre światło licznych świec podrażniło jej oczy, które natychmiast zmrużyła. Rozejrzała się ostrożnie, ale nie było jej dane dojrzenie twarzy pięciu osób siedzących na czymś, co mogło przypominać trony. Poczuła mocny ucisk na ramieniu, który sprawił, że klęknęła, wydając z siebie cichy jęk bólu. Spuściła głowę na czarne schody, a włosy zasłoniły jej twarz. 

- Co z nią zrobimy? 

Głos z pewnością należał do któregoś z piątki siedzących. Łzy kapały na brudny beton, a warga krwawiła przez ciągłe zagryzanie, by powstrzymać jakikolwiek dźwięk. Chciała zobaczyć rodziców, chociaż ten ostatni raz... 

Szepty rozległy się nad nią, ale nic nie potrafiła zrozumieć. Trwała dalej w tej pozycji, z rękami zwisającymi przed nią, związane grubą liną. Krew spływała po niej, wprawiając nastolatkę w drżenie. Nigdy nie lubiła widoku krwi... 

- Spójrz tu - usłyszała rozkaz. 

Ciemna ręka mocno pociągnęła za jej podbródek, w wyniku czego musiała spojrzeć na pięciu mężczyzn. Każdy przypatrywał jej się z jakąś dziwną ciekawością, jakby była jakąś drogą rzeczą na sprzedaż. Chociaż nie, pewnie jej się tak wydawało... 

- Chcę ją. 

W tamtym momencie padł na nią wyrok. 




Od autorki: Dzień dobry, witam się ładnie. Blog nowiutki, nie wiem, czy wypali, ale spróbować zawsze można. Prolog coś długi, ale niech już będzie. Mam nadzieję, że zachęca do czekania na pierwszy rozdział, który powinien pojawić się już niedługo. Pomysł na opowiadanie przyszedł podczas oglądania teledysku "In The End", to tyle, xx.