niedziela, 9 marca 2014

1.02 - Naznaczenie




Siedziałam w pokoju, który od dzisiejszego dnia, podobno, był mój. Trudno powiedzieć, że mi się tu podobało. Nie chodziło o ogólny wygląd pomieszczenia, bo tu nie miałam zastrzeżeń. Raczej o to, że już parę godzin zajmowałam dwuosobowe łóżko, a ręce bolały od grubych lin, które trzymały mnie przywiązaną do ramy. Nie szarpałam się, byłam zbyt zmęczona, chociaż nawet nie potrafiłam zasnąć. Miałam tak wiele pytań, mój mózg pracował na najwyższych obrotach. 

Tak będzie już zawsze? Każdego dnia będzie trzymał mnie tu, przywiązaną do łóżka? Po co mnie wziął? Jak widać, nie byłam mu potrzebna, no chyba, że robiłam za dekorację. Chory pomysł, Leah... Co, jeśli prawdziwy? Westchnęłam cicho, kładąc się na materacu. Zatopiłam się w wygodnej czarnej pościeli, przymykając oczy. Cieszyłam się, że sznur był na tyle długi, bym mogła położyć swoje ręce przed twarzą. Chociaż nie miałam możliwości zmienienia pozycji, było mi wygodnie na boku. 

Westchnęłam z ulgą, która szybko zniknęła. Usłyszałam otwieranie drzwi, ale nie uniosłam powiek. Ciche kroki rozbrzmiały po pokoju, aż w końcu i one zniknęły. Materac poruszył się pod czyimś ciężarem, a do moich nozdrzy dotarł zapach, który już potrafiłam rozróżnić. Zapach Andy`ego. 

- Wstawaj. 

Jego ton był władczy, co mnie trochę przeraziło. Otworzyłam oczy i spojrzałam na niego, kiedy wstał z łóżka. W dłoniach ściskał sznur, który pewnie przed chwilą odwiązał od mebla. Wstałam powoli, jednak on nie był zbyt cierpliwy i pociągnął mnie mocno za przedramię i gdyby nie to, że mnie trzymał, przewróciłabym się przez jego gwałtowny ruch. Westchnął cicho, jakby z politowaniem, a ja spuściłam głowę, ukrywając rumieńce. Nienawidziłam tego, że miał nade mną taką władzę.

Pociągnął mocno za sznur, przez co musiałam za nim pójść. Ruszyłam posłusznie, nie chcąc jeszcze bardziej obić swoich kolan, które i tak miały rany po licznych upadkach. Nie miałam pojęcia, dokąd mnie prowadził, wiedziałam tylko, że ten dom był ogromny. Rozglądałam się po korytarzu, kiedy mijaliśmy wiele drzwi. Duże okna rozświetlały ciemne ściany, wprowadzając tu trochę radości.

Weszłam do kolejnego pomieszczenia. Jedynym światłem była tutaj lampa, która nieco drażniła moje oczy. Spojrzałam przed siebie, gdzie stało dwóch mężczyzn. Kojarzyłam ich sprzed tego... mordu. Nie wiedziałam, jak się nazywali, nie wiedziałam, co tu robili. Byłam przerażona.

Andy, który stał z tyłu, popchnął mnie w stronę nieznajomych, a ja po chwili zauważyłam łańcuchy na ścianie. Teraz byłam naprawdę przestraszona, co oni chcą mi zrobić? Oni mnie... oni mnie zgwałcą? Zaczęłam się szarpać, ale brunet za mną skutecznie zablokował każdy ruch, który chciałam wykonać. Zmusił mnie do klęknięcia twarzą w stronę ściany. Jeden z mężczyzn, których nie znałam, odwiązał sznur z moich nadgarstków, zastępując go łańcuchami boleśnie wbijającymi się w rany. Andy puścił mnie w końcu, a ja walczyłam ze łzami, które chciały wydostać się na policzki. Spuściłam głowę na dół jak przegrany, którym byłam. Przegrałam, już nie walczyłam.

- Jesteś prawo czy leworęczna?

Spojrzałam niezrozumiale na Andy`ego, który pochylił się z mojej lewej strony, patrząc uważnie w brązowe oczy. Zmarszczyłam brwi, skąd to nagłe pytanie? Po co mu to wiedzieć? Westchnęłam cicho, spuszczając wzrok z jego zimnych tęczówek.

- Leworęczna - mruknęłam.

Odszedł do swoich towarzyszy, zostawiając mnie z pytaniami. Naprawdę, po cholerę chciał wiedzieć tak błahą rzecz? Przecież to nic ważnego, jakby nie patrzeć. Chyba... nie chcą mi nic zrobić? Nie odetną ręki ani nic, prawda?

Rozdzierający krzyk wydostał się z mojego gardła. Silny ból przyćmił mój umysł i oczy. Spojrzałam roztargnionym wzrokiem na swoją lewą rękę, dokładnie wewnętrzną stronę przedramienia. Kolejny wrzask rozbrzmiał wokół mnie, a następna dawna bólu zamroczyła mnie. Syk ciepłego metalu, który spotkał się z moją skórą, zniknął, tak samo jak gorące cholerstwo. Łzy spływały niekontrolowanie, a szloch wypływał z gardła. Tak bardzo bolało.

Przeniosłam swój zamglony wzrok na piekące miejsce, a widok przedramienia przeraził mnie. Ręce przypięte łańcuchami drżały przez emocje i szok, a ból paraliżował całe ciało. Usiadłam na piętach, a jęk wydostał się z gardła przez dyskomfort.

Na moim przedramieniu był... znak. Wypalony znak. Załkałam, obserwując rozgrzaną w tamtym miejscu skórę z piętnem. To przypominało kajdanki. Zwykłe kajdany, a w środku, tam, gdzie powinny znajdować się nadgarstki, były litery. Po lewej stronie znajdowało się "TP", a po drugiej "AB". Wiedziałam, co oznacza drugi inicjał, ale o co chodziło z tym pierwszym?

Andy Biersack naznaczył mnie na całe życie. Już nigdy się tego nie pozbędę, teraz wszyscy dowiedzą się, że jestem jego cholerną niewolnicą. Nie prosiłam o to, dlaczego akurat mnie sobie wybrał? Czułam się źle sama ze sobą. Czułam się niepotrzebna. Czułam się jak dziwka. Czułam się bezwartościowa.

Kolana zapiekły, jednak ból na przedramieniu przyćmił wszystko inne. Przymknęłam powieki, ignorując drżenie rąk. Proszę, zabierzcie mnie stąd. Westchnęłam cicho, zaciskając szczękę. Tak cholernie bolało...

Ktoś odpiął łańcuchy, jednak ja nie ruszyłam się. Siedziałam na piętach, a twarz przysłoniła ruda zasłona. Jęknęłam z bólu, kiedy zostałam mocno pociągnięta do góry, stając na nogach. Uniosłam głowę, napotykając zimne oczy, tak dobrze mi już znane.

Kolejny raz krzyknęłam, rozdzierając ciszę, a syk odciśniętej skóry dotarł do moich uszu. Szum wody zmieszał się z nim, kiedy ktoś polał piętno zimną cieczą. Łzy zaczęły płynąć na nowo, po ścieżkach swoich poprzedników. Dlaczego mi to robią? Dlaczego sprawiają mi dodatkowy ból?

- Myślę, że nie będzie żadnych powikłań.

Nie znałam tego głosu, nie należał do Andy`ego. Rozejrzałam się mglistym spojrzeniem, natrafiając na mężczyznę z dzbankiem, w którym chwilę temu była woda. Niech ich wszystkich cholera weźmie.

- Dzięki, Jinxx. Zaprowadzę ją do pokoju.

Jinxx. Jinxx. Jinxx. Znałam to przezwisko, skąd? Olśniło mnie. Rodzice parę razy wymówili przy mnie jego imiona i przezwiska. The Mystic, rozbrzmiało w mojej głowie. Potrafił wytworzyć ogień, tak po prostu. Miał podobno niesamowicie silną wolę, którą potrzebował do władania taką siłą. Westchnęłam w duchu, więc kim był ten drugi?

Sznury pojawiły się na moich nadgarstkach, gryząc zaschnięte rany i tworząc nowe. Delikatna skóra drażniła piętno, wysyłając w jego stronę dziwne dreszcze. Nie lubiłam tego uczucia. Chciałam się tam podrapać, ale wiedziałam, że nie mogłam.

- Chodź, Jake, zmywamy się.

Drugi, znany mi już, mężczyzna kiwnął głową i ruszył za Jinxxem. Nie znałam żadnego Jake`a, ale co się dziwić? Nikt nie opowiadał o tej piątce, to był prawie zakazany temat. Słyszałam tylko o dwóch z nich, Jinxxie i Christianie. Właściwie miałam z nimi styczność, w wieku piętnastu lat, ale byłam pewna, że wtedy mnie nie widzieli.

Mężczyźni wyszli z pomieszczenia, a ja zostałam zmuszona do pójścia za Andy`m, który pewnie prowadził mnie do pokoju, w którym spędziłam parę godzin. Nie myliłam się, wepchnął mnie do znanego mi już pomieszczenia i przywiązał sznur do ramy łóżka. Wyszedł szybko, trzaskając drzwiami. Świetnie.

Usiadłam na łóżku, skanując wzrokiem znak. Proszę, idź sobie, nie chcę cię na swojej skórze. Niech to zniknie, po co mi to? Aż tak poważnie traktuje słowa "chcę ją"? Byłam jego własnością. Nigdy się z tym nie pogodzę, nie zaakceptuję tego. Należę do siebie, zawsze tak było i będzie. Nikt ani nic tego nie zmieni.




Całą noc nie spałam, nie potrafiłam. Byłam niespokojna i bałam się. Zwyczajnie bałam się, że stanie mi się krzywda. Już pomijając ten znak. Powiodłam od razu do niego wzrokiem. Opuchlizna powoli przechodziła, a zaczerwieniona skóra odzyskiwała swój blady kolor. Wzięłam drżący wdech, a płuca zakuły bólem, który męczył mnie przez godzinę. Nerki piekły i drażniły mnie nieprzyjemnie, a żołądek wydawał jednoznaczne odgłosy. Byłam głodna, zmęczona i obolała. Ciągła walka i płacz wyssały ze mnie resztki życia, zastępując je niepokojem. Chciałam umrzeć, zniknąć, nie czuć już niczego. Niestety, nadal tkwiłam w tym ciemnym pokoju, a ręce bolały od ciągłego przywiązania. 

Nie wiedziałam, która była godzina. Słońce zakryły ciemne deszczowe chmury. Deszcz padał już od dwóch minut, a potem rozległ się potężny grzmot. Dopiero wtedy drzwi zostały otwarte, a do pomieszczenia wszedł trochę zaspany Andy. Odwiązał sznury od ramy łóżka i pociągnął mnie mocno bez słowa. Ruszyłam za nim chwiejnym krokiem, byłam bardziej osłabiona niż przypuszczałam. 

Kiedy stanęłam w kuchni, mężczyzna odwiązał linę i zarzucił ją sobie na ramię. Skrzywiłam się, rozmasowując obolałe nadgarstki, nie wiedząc, gdzie patrzeć. Czułam jego rozbudzone już spojrzenie, co doprowadzało mnie do szału. 

- Zrób śniadanie - mruknął i skierował swoje kroki w stronę wyjścia, jednak zatrzymał się i spojrzał przez ramię. - Lepiej wywiązuj się z rozkazów, inaczej źle się to dla ciebie skończy - dodał, po czym wyszedł z kuchni. 

Stałam w miejscu, gapiąc się bezczynnie we framugę. Mam zrobić śniadanie? Chyba nie wiedział, na co właśnie się naraził. Ja i gotowanie? Powiedzmy, nie było to moim hobby. Wolałam doskonalić swoje zdolności bojowe niż siedzieć w kuchni. Potrafiłam zrobić jedynie proste rzeczy, a czasem spalałam nawet zwykłą jajecznicę. Westchnęłam cicho, kiedy głód dał o sobie znać po raz kolejny. Rozejrzałam się ze zrezygnowaniem, szukając czegoś zdatnego do jedzenia. Postanowiłam zrobić zwykłe kanapki i bunt odłożyć na późniejszy termin. Byłam wykończona ciągłą walką. 

Poczułam perfumy Andy`ego. Szedł cicho, prawie bezszelestnie, chociaż mogłoby się wydawać, że jego buty nie pozwoliłyby mu na to. Odsuwane krzesło było chyba jedynym dźwiękiem w tym pomieszczeniu. Drżącymi dłońmi chwyciłam nóż i zaczęłam kroić pomidor. Ciekawiło mnie, skąd wziął te wszystkie warzywa. Od lat ich nie widziałam, chyba raz miałam do tego okazję. Teraz znalezienie tutaj jakichkolwiek roślin graniczyło z cudem. Może kiedyś będę mogła go o to zapytać, kto wie?

Bez słowa umieściłam przed nim talerz, sama siadając najdalej, jak tylko mogłam. Spuściłam wzrok na jedzenie, widząc, jak on sam zabiera się za swoje. Nie wiedziałam, czego się po nim spodziewać, więc wolałam na niego nie patrzeć. Samo w sobie jakoś dziwnie pomagało. 

Niezręcznie chwyciłam kanapkę, nadal na niego nie patrząc. Czułam na sobie jego jasne tęczówki i nie potrzebowałam żadnej konfrontacji, bo wiedziałam, że przegram. Nigdy nie przypuszczałam, że mogę być tak bardzo nieśmiała w stosunku do kogoś, kto wyrządził mi tyle krzywdy. To była moja ucieczka przed problemem. 

Cisza pomiędzy nami zawisła, jakby była gęstą mgłą. Czułam się naprawdę dziwnie i miałam wielką ochotę przerwać tę ciszę, ale nie wiedziałam, co powiedzieć. Miałam wiele pytań do Andy`ego. Może to czas, by je wypowiedzieć? Zebrałam całą swoją odwagę i spojrzałam prosto w blade oczy mężczyzny. Uniósł lewą brew do góry, zaciekawiony mną. Szybko przetrząsnęłam swoje myśli, szukając jakiegoś dobrego pytania, które mogłabym mu zadać i, przy odrobinie szczęścia, zyskać odpowiedź. 

- Dlaczego... dlaczego na znaku jest "TP"? - wychrypiałam. 

Długo nie używałam swojego głosu, przez co nabawiłam się chwilowej chrypki. Odchrząknęłam, czekając na jakikolwiek ruch z jego strony. Naprawdę chciałam, by mi odpowiedział, byłam zbyt ciekawską osobą. 

Jedzenie poszło w zapomnienie. Andy oparł swój podbródek na pięści, a jego brew cały czas była uniesiona. Skanował swoim spojrzeniem moją twarz, bawiąc się zębami kolczykiem w wardze. Metal błysnął, a chwilę po tym rozbrzmiał grzmot błyskawicy. Drgnęłam zaskoczona, a serce przyspieszyło swoje tempo. Cholera. 

- Naprawdę nie wiesz? - Zapytał. Pokręciłam przecząco głową. Westchnął pod nosem, przeczesując szczupłymi palcami czarne włosy. - Nazywają mnie też The Prophet, to inicjały tego, jak można się domyślić. 

Prorok... Dlaczego akurat tak? Miał do tego jakieś... skłonności? Wnioskowałam, że tak, biorąc za przykład Jinxxa i Christiana. Ich przezwiska były odpowiednie mocom, które posiadali, w przypadku Andy`ego pewnie jest tak samo. Westchnęłam cicho przez natłok myśli. Mogłam jednak postarać się zasnąć w nocy. 

- Czemu wybrałeś akurat mnie? - zadałam kolejne pytanie. 

Głowa pulsowała, więc przetarłam twarz rękoma, co odrobinę pomogło, jednak niewiele. Ból nadal rozsadzał mnie od środka, a znak tylko to wszystko dopełniał. Chwyciłam szklankę z wodą i upiłam jej trochę, czekając na odpowiedź Andy`ego. 

Brunet przekrzywił nieco głowę, opuszczając rękę na stół. Zmarszczył brwi, zapewne starannie dobierając słowa, które zamierzał wypowiedzieć. Przynajmniej miałam taką nadzieję, na uzyskanie odpowiedzi. 

- Spodobałaś mi się - powiedział po prostu, wzruszając nonszalancko ramionami. 

Skierowałam swój wzrok na jego wyciągniętą rękę spoczywającą obok talerza. Czarna czcionka zaintrygowała mnie, dlatego nieco przekrzywiłam głowę, by przeczytać napis. Dragonfly. Zmarszczyłam brwi. Andy był dla mnie wielką zagadką. 

Chciałam zapytać o coś jeszcze, o cokolwiek, ale Andy otwarcie zaprotestował. Na jego czole pojawiły się zmarszczki, a oczy zabłyszczały niebezpiecznie, każąc mi się nie odzywać. To chyba powrót do bycia przerażoną. 

- Koniec pytań, Leah. 

Wstał gwałtownie z krzesła, które wydało nieprzyjemny dźwięk. Skrzywiłam się, kiedy podrażniło to moje uszy, jednak nie tego się teraz obawiałam. Oczy bruneta stały się lodowate, a źrenice zmniejszyły się do granic możliwości, co było dla mnie ostrzeżeniem. 

- Myślę, że powinnaś posprzątać - warknął i wyszedł. 




Od autorki: Słowami wstępu, narysowałam ten znak, który ma Leah, jeśli ktoś chce zobaczyć, tutaj link. Nie jest to wielkie arcydzieło, chciałam, żebyście mogli sobie to wyobrazić. Teraz coś na temat rozdziału, nie wiem, czy mogę cokolwiek o nim powiedzieć. Starałam się, by był długi i jakoś w miarę ogarnięty. Leah jest trochę zbyt nieśmiała, inaczej ją sobie wyobrażałam, ale niech już będzie. Przepraszam za wszystkie błędy, do następnego.

14 komentarzy:

  1. Cudowne <3 Kocham twoje opowiadania : D Dawaj szybko next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie! Obrazek jest boski, rozdział jest boski! No po prostu kurwa Boski!
    Niemal poczułam ból Leah kiedy opisywałaś scenę naznaczenia. Brrr
    Czyżby Andy się zakochał? W sumie tylko spodobała mu się, ale może z biegiem czasu...hmm :D nie mniej jednak rozdział bardzo mi się podobał i czekam na kolejny :) I mówię od razu że masz talent, nie dość że do pisania to jeszcze do rysowania, cholera no! Zazdroszczę Ci!
    Do następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cholera! Jak ja czytam twojego bloga, to widze film.... Po prostu. Nie słowa, a bohaterów. Opowiadanie jest tak zajebiste.... Masz świetny styl pisania. Masz ogromny talent. Czekam na nexta. I na koniec chamska reklama: http://hellomyhatebvb.blogspot.com/ niedługo pojawi się prolog i pierwszy rozdział. Narazie muszę czekać, bo kumpela ma moje notatki. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny. Z niecierpliwością czekam na kolejny <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  5. Mogę napisać przy następnym? Wyjaśnienie u mnie na blogu :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra. Wybacz, że komentuje dopiero teraz, ale... no cóż zobaczyć pierwsze rozdziały. Miałam komentować Prolog, ale zwyczajnie mi się nie chciało. Tak niestety jestem leniem do sześcianu który "podobno" ma talent. Widziałam kilka opowiadań na podstawie LOTB, ale wszystkie kończyły się(zostały oficjalnie zawieszone/rozdziału kolejnego po prostu nie ma) nagle, po pierwszym rozdziale.
    Ktoś nademną napisał, że masz dobry(?) styl. Prawda, prawda i jeszcze raz prawda. Mi zdażają sie błędy składniowe, językowe, interpunkcyjne, ortograficzne i głupie literówki. U ciebie... Nic. Byłam w lekkim szoku i przeczytałam jesze raz. Swój tekst sprawdza się bardzo trudno, to wiem.
    Dobra teraz następne.
    Z tym TP to też byłam troche zdezoriętowana. Nigdy nie pomyślałabym, że to będzie skrót od The Prophet.
    Zastanawia mnie bardzo co bęszie dalej i chyba to jest jedną, z przyczyn dlaczego komentuje c':
    Nie licze na żadną odpowiedź ani nic.
    WIĘC :
    Pisz dalej :3
    Zapraszam do siebie : wertchedanddivinelove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, komentuję c: Ten jest chyba jeszcze lepszy od poprzedniego :3 serio, myślałam jak główna bohaterka, że chcą ją zgwałcić (czyżbym była aż tak zboczona?) No ale na szczęście nie c: Mam nadzieję, że Andy wyjaśni jej pochodzenie i znaczenie tatuażu na który zwróciła uwagę c: Mam nadzieję, że Andy się zmieni, na takiego bardziej uroczego chłopca hehehe Jakoś nie pasuje mi do roli takiego wrednego c: i na koniec prośba: chcę Asha! Mam nadzieję, że się pojawi c: Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie by było gdyby właśnie była odważniejsza.. Zrobisz tak?

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział naprawdę GENIALNY <3 obrazek Leah (nwm jak to się odmienia, nie będe się kompromitowała) jest świetny. Ona jest śliczna. Kocham to opowiadanie pisz dalej czekam..

    OdpowiedzUsuń
  10. Uff, wreszcie mogę napisać ten komentarz... I tamten... obym zdążyła jeszcze z tamtym... szczególne, że dziś mam strasznie kiepski nastrój. Rozdział jest niesamowity... Leah... no tak, też spodziewałam się odważniejszej, ale to już raczej twoja decyzja. Do rozdziału zaraz wrócimy... zmieniłaś szablon *-* Swoją drogą zmieniłaś też nazwę i powoli zaczynam się w nich gubić xD Pamiętam jak byłaś jeszcze C. M. (?) i miałaś na profilowym jakieś zacne zdjęcie Oliego, stwierdziłam, że to pewnie dla cb randomowy obrazek z google (przepraszam, przepraszam, przepraszam), wmawiając sobie, że nie można być jednocześnie Directioner i Horizonter... i jeszcze Black Veil Brides Army... pozytywnie zaskoczyłaś ^^ A teraz masz tą przepiękną mordkę Andy'ego *-* Chyba... oby, nie chce mi się wjeżdżać na górę i sprawdzać xD Ale -ej!- szablon :D To jeden z niewielu odcieni zielonego, które zdążyły przypaść mi do gustu.Ten nagłówek (?) jest świetny, a policzek -> rana -> krew dodają blogowi cudownego klimatu. Yeah, uwielbiam jak jest creepy xD Ugh, gdyby za tracenie wątku dostawało się kasę byłabym już w LA ._. A miałam napisać porządny komentarz... kiedyś xD Jako, że nie wiem gdzie skończyłam, a nie chcę tego czytać (dziwię się nawet, że ty to robisz) weźmy się od razu za Andy'ego. Nudziło mi się taaak bardzo, że postanowiłam zmobilizować się do przeczytania jakiegoś ff o BVB (tyyyle Asha *-*). Może nie znalazłam nic szczególnego, ale było kilka zawierających ten wątek z LOTB (głównie o jakimś drugim wymiarze, itd), w których chłopaki (nie umiem ich nazwać mężczyznami, znam ich za długo xD) również mieli moce. Zmierzam do Andy'ego. W jednym z tych ff umiał czytać w myślach i ciekawi mnie czy tutaj też tak potrafi (wiedza o tym, że Leah myśli o nim pod kątem erotycznym, like a boss xD). No to ten... rozdział wspaniały. Niewiarygodne jak dobrze potrafisz oddać jej emocje. Cholera, mało czasu. Oby Andy nie okazał się jakimś sadystą, wtedy sama zacznę się bać xD Oznaczył ją jak jakąś krowę... ._. Taaa... ciekawe czy Leah zrobi się dzielna... zaskocz mnie xD xD xD Przez ten test z Purdymind mam ostatnio coraz więcej skojarzeń... trudno, jak to powiedział Ash, "life is soo much funnier when you have a dirty mind" ^^ xD

    Uwielbiam The Legacy *-* Weny! ❤

    OdpowiedzUsuń
  11. No to bardzo kreatywny komentarz z mojej strony. Rozdział-zajebisty. Czułam ciarki na plecach jak czytałam. Myślałam, że chcą ją zgwałcić... Ale na całe szczęście.. Co by tu jeszcze... No dużo weny :** I na koniec bardzo chamska reklama: http://hellomyhatebvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio przez bardzo długi czas szukałam jakiegoś nowego opowiadanie, które mnie zaciekawi. a tu proszę, w końcu znalazłam coś dla siebie.
    Nie wiem czemu, ale mam wielką słabość do opowiadań opisujących przyszłość. zawsze mnie to fascynowało. To co znajduje się na Twoim blogu na razie niczego nie tłumaczy oprócz tego, że ta piątka pojawiła się po prostu znikąd i zawładnęła ziemią robiąc z niej swoje królestwo. dość okrutne.
    Zastanawia mnie jakie zdolności ma Andy. skoro mówią na niego prorok to może chodzi o to, że potrafi przewidzieć przyszłość? albo chodzi tu o te błyskawice...
    Z wielką przyjemnością będę czytała to opowiadanie ^^
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawa notka ;) czekam na kolejna ..weny zycze ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mogę się o coś zapytać? C: Mianowicie chodzi mi o tło c: jest boskie, tego chyba nie muszę mówić c: Chcę zapytać o cały proces tworzenia czegoś takiego, jak to póxniej wstawić itd itp. Bd bardzo wdzięczna za odpowiedż c: i czekam na kolejny rozdział c=

    OdpowiedzUsuń