niedziela, 30 listopada 2014

1.13 - Prorok




Siedział na łóżku, obserwując drewniane drzwi łazienki, za którymi dwadzieścia minut temu zniknęła Leah. Od razu po pytaniu jego matki udała się tam pod pretekstem mdłości, chociaż Andy doskonale wiedział, że to nie wina rosnącego w niej dziecka. Nerwy szalały we wnętrzu dziewczyny i zdawał sobie sprawę z tego, że to nie służyło ciąży. Musiał coś wymyślić, jednak jeszcze nie wiedział, jak może opanować jej... zawstydzenie i złość? Tak, to chyba odpowiednie słowa.

Chciał wstać z łóżka i pójść w stronę drzwi, otworzyć je mocnym pociągnięciem i wejść do łazienki, do Leah. Chciał wygarnąć jej to, że powinna bardziej dbać o nienarodzone dziecko, zbesztać za niezręczne wybiegnięcie z salonu, a potem... och, cholera, co on by zrobił potem! Otrząsnął się, nie mógł tak myśleć, nie teraz. Wypuścił drżące powietrze, próbując się choć trochę uspokoić.

Wstał z łóżka, po czym zaczął krążyć niespokojnie po pokoju. Ściągnął swoją skórzaną kamizelkę i rzucił ją na czarną pościel, poprawiając naszyjnik, który chyba chciał żyć własnym życiem. Powinien dać któryś z nich Leah, żeby jeszcze bardziej była jego. Przewrócił oczami na swoje myśli, czasami naprawdę traktował ją jak swoją własność, ale... nie potrafił inaczej. Potrzebował zapewnienia, że nigdy go nie zostawi i próbował osiągnąć to na każdy sposób, nawet grożąc jej, chociaż wiedział, że nie mógłby skrzywdzić dziewczyny jeszcze bardziej. Zaskoczyło go to trochę, bo, cóż, wcześniej nie miał takiego problemu i robił wszystko, co chciał, nie odczuwając kłucia sumienia.

Wyciągnął telefon z kieszeni, wynalazek, który teraz był rzadkością. On i reszta Wild Ones mieli je, bo pozwolili sobie na użycie magii, która wyjątkowo dobrze działała i nie musieli martwić się czymś takim jak ładowarka. Prawdopodobnie ani trochę to do nich nie pasowało, czy do tego, jaki teraz jest świat, jednak w Ameryce teraz nic nie było takie, jakie powinno.

Wyłączył wyświetlacz i schował telefon, kiedy nie zauważył żadnej nowej wiadomości. Pół godziny wcześniej dostał esemesa od Christiana, który nie omieszkał się poinformować jego i zapewne resztę Wild Ones dwoma wyrazami "Cassie zwymiotowała!". To nie była rzecz, o której chciał czytać, jednak jego entuzjazm był zrozumiany, bowiem Cassandra miała problem z jakimikolwiek objawami ciąży i Coma prawie przez to oszalał. Mimo to, naprawdę nie chciał znać takich szczegółów, jego obchodziła tylko Leah i jej ciąża.

Usłyszał ciche zamykanie drzwi, więc podniósł powoli wzrok, przełykając ślinę. Jedyne, na czym teraz mógł się skupić, to nagie nogi Leah, które przysłaniała jedynie czarna koszulka i złożone na pół spodnie, nieporadnie przyłożone do ud. Uniósł brew, w końcu zmuszając się na spojrzenie w oczy dziewczyny.

- Uch... ubrudziłam się - wychrypiała.

Obserwował ją, nie do końca wiedząc, co zrobić. Miał do niej podejść? Dać jej spokój? Podać jakieś spodnie? Ich relacja stała się jeszcze bardziej skomplikowana po wypełnieniu jej połowy Przysięgi, wydawało mu się, że Leah bała się go mocniej niż wcześniej, a on był zafascynowany nią bardziej niż powinien. I nie do końca wiedział, co z tym zrobić, po raz pierwszy czuł się przy niej nieporadny.

Mimo wszystko, podszedł do Leah. Powoli, jak gdyby dawał jej czas na ucieczkę. Ale nie poruszyła się. To przez strach? Czy może jednak podświadomie chciała, by do niej podszedł? Stanowiła taką wielką zagadkę, której od tak długiego czasu nie potrafił rozgryźć...

- I dlatego chodzisz przede mną bez spodni? - zapytał i zrobił to tylko dlatego, by ją zawstydzić.

Na bladych policzkach Leah zakwitły rumieńce. Spuściła spojrzenie z zakłopotaniem, a rude włosy skutecznie zasłoniły jej duże wyczerpane oczy. Uwielbiał patrzeć w tęczówki dziewczyny, jednak martwił go fakt, że nie dostrzega w nich żadnych błysków. Tylko raz je widział; kiedy przyszedł po nią do miejsca, gdzie zgromadziła się reszta Rebels Army. Śledził ją w małym lasku, gdy polowała. Spotkała swojego brata, a jej oczy zabłysły milionami iskierek, dało się tam znaleźć tak wiele miłości... Andy wiedział, że na niego nigdy nie będzie tak patrzyła.

- Ja... chciałam pójść po... po inne - wyjąkała, a on zaśmiał się.

Chwycił palcami podbródek Leah, sprawiając, że musiała na niego spojrzeć. Po dwóch sekundach uciekła swoim wzrokiem w bok, czując zawstydzenie. Bawiło go to, ale i bolał fakt, że tak bardzo się go bała. Przecież jej nie bił, nie gwałcił, więc dlaczego odczuwała taki strach?

- To nic, czego nie widziałem, Leah.

Powiedział to z humorem, jednak dziewczyna zawstydziła się jeszcze bardziej, o ile to możliwe, i cofnęła krok do tyłu. Jego ręka ponownie zawisła przy ciele, co zauważył dopiero po paru sekundach, jej reakcja zaskoczyła go, chociaż nie wiedział, czemu.

- Pójdę lepiej się już... ubrać - wychrypiała.

Pokręcił przecząco głową, wypuszczając nagromadzone powietrze.

- Nie możesz tak przede mną cały czas uciekać.

Nagle jej twarz wykrzywił grymas złości. Oczy zrobiły się ciemniejsze, a policzki bladsze, usta zacisnęła w wąską linię. Położyła spodnie na szafce obok, nawet nie patrząc, czy trafiła. Ze zdziwieniem spostrzegł, że nic nieznaczące słowa mogły ją tak rozzłościć. Mimowolnie pogratulował sobie w duszy, że wywołał w niej inne emocje niż zawstydzenie, chociaż wolałby uśmiech aniżeli gniew.

- A ty nie możesz tak mną pomiatać - powiedziała przez zaciśnięte zęby.

Założył ręce na pierś, unosząc brew do góry w geście zaciekawienia. Powstrzymał śmiech, który cisnął mu się na usta, kiedy wyobraził sobie, jak muszą wyglądać. Ona, całkowicie pochłonięta gniewem, bez spodni, on, rozbawiony, bez bluzki, której dzisiaj nawet w ogóle nie założył.

Westchnął, jak gdyby znudziła go już ta cisza, a potem postąpił krok naprzód, przez co Leah cofnęła się mimowolnie. Potem zrobił kolejny, a ona znowu się cofnęła, aż w końcu opierała się o zimną ścianę, będąc w pułapce, którą tworzył on sam. Oparł dłonie obok głowy dziewczyny, uśmiechając się pod nosem.

- Wcale tobą nie pomiatam - odparł, mimowolnie odgarniając rudy kosmyk z twarzy Leah.
- Wykorzystujesz mnie na każdy sposób, by wyszło na twoje - zarzuciła mu ponownie.

Uniósł brew, zagryzając dolną wargę. To akurat było prawdą, choć nie całą.

- Nawiązujesz do Przysięgi? - zapytał, a kiedy nie otrzymał odpowiedzi, wiedział, że trafił. - Och, nie udawaj, że ci się nie podobało, Leah.

Sapnęła, wypuszczając drżące powietrze. Wściekłość i zaskoczenie wymalowało się w jej brązowych oczach, a Prorok obserwował to z zadowoleniem. Uwielbiał to, kiedy okazywała jakiekolwiek emocje, naprawdę nie lubił jej wiecznie zawstydzonego obycia.

- S... słucham? - powiedziała, zupełnie zbita z tropu.
- Nie udawaj, że nie rozumiesz, Leah. Dobrze wiem, że doskonale pamiętasz każdy szczegół z tamtej nocy. Pamiętasz, jak ścisnąłem twoje udo? - zapytał. Chwycił jej nogę, prawie w tym samym miejscu, co wtedy, ciągnąc na swoje biodra. - Pamiętasz, jak robiłem ci malinki? - zapytał ponownie, widząc, jak powoli przełyka ślinę. Przybliżył usta do jej szyi, a kiedy nie ruszyła się ani o milimetr, zagryzł mocno skórę, świadomie robiąc jej ślad. - Pamiętasz siniaki po moich palcach? Wydaje mi się, że jeszcze je masz, może sprawdzę? - mruknął z kpiną, jeszcze mocniej przyciskając dłoń do jej nagiego uda.

Przybliżył usta do warg Leah, czując drżący oddech dziewczyny na swojej twarzy.

- Nie próbuj mi wmawiać, że ci się nie podobało.

Jemu się podobało. Cholera, odtwarzał tamtą noc w głowie przez cały tydzień. Zapamiętywał każdy szczegół i przypominał go sobie znowu, pragnąc, by to się powtórzyło. Starał się nie okazywać, że jego oddech przyspieszył na kolejne wspomnienia.

- Tamtej nocy stałaś się moja.

Wiedział, że nie mogła zaprzeczyć. W pewnym momencie po prostu czuł, że mu zaufała i oddała się, jakkolwiek to brzmiało. Odgarnął włosy z twarzy Leah, która była zbyt zamroczona słowami Andy`ego, by to zauważyć.

Lubił ją nazywać swoją. I wiedział, że mimowolnie jej też się to podobało. Oblizał wargi językiem, nie do końca wiedząc, co zrobić. Chciał ją pocałować, ale czuł też, że Leah jest obecnie na granicy szaleństwa i nie wiedział, jak na to zareaguje. Mimo wszystko pochylił się jeszcze bardziej, stykając ich wargi ze sobą.

Położył rękę na jej biodrze, drugą zostawiając na udzie dziewczyny, mocniej złączając ich usta. Przejechał językiem po dolnej wardze Leah, a ona rozwarła je, wpuszczając go do środka. Przycisnął drobne ciało do ściany, nie do końca panując nad swoimi odruchami.

Wplotła palce w czarne włosy Andy`ego, ciągnąc za nie. Zdawał sobie sprawę z tego, że prawdopodobnie za chwilę pożałuje tego, na co sobie pozwala i spoliczkuje go lub coś podobnego i potem ucieknie, a on znowu na to jej pozwoli.

Wiedział to wszystko, ale nie chciał, by tak się stało.


~ * ~


- Andy, będziemy się zbierać do siebie!

Zamrugał, kiedy usłyszał głos swojej matki. Opuścił pięść, na której opierał podbródek, gdy pozwolił sobie odpłynąć w zamyślenia. Mogło się to wydać nieco dziwne, ale myślał nad tym, jak nazwać dziecko. Oczywiście, nie obmyślał tylko dla chłopca, bo wiedział, że taka sama szansa jest na to, że może mieć córkę.

Westchnął, wstając z kanapy. Ruszył na korytarz, gdzie stali jego rodzice już w pełni ubrani, a tuż obok nich Leah, która unikała go po tym, co jej powiedział w sypialni. Tuż po pocałunku uciekła do innego pokoju i zamknęła się na klucz.

- Następnym razem odwiedzimy was na ślubie, prawda? - zagruchała matka Andy`ego.

Przewrócił oczami, jednak uściskał matkę, a potem ojca. Chwilę potem wyszli, a właściwie Michael wyszedł, ciągnąc za rękę swoją żonę, która dawała "niezbędne rady na temat ciąży" Leah. Prorok zamknął drzwi na klucz, po czym spojrzał na dziewczynę.

- Może powinniśmy dokończyć naszą rozmowę?




Od autorki: Siema! Rozdział krótki, bo nie wiedziałam, co w niego upchnąć. Dzieje się dużo, jakby na to nie spojrzeć. Przepraszam za błędy, rozdział niesprawdzany. Mam do was pytanie. Chciałam zrobić bloga, o Andy`m, no i mam dwa pomysły. Pierwszy, to przerobiony przeze mnie dawno temu, ale nadal świeży. Główna bohaterka to płatna zabójczyni, no i dostaje zlecenie zabicia Andy`ego, ale najpierw musi mu odebrać wszystko i tak dalej. Drugi, to głównie na podstawie Piratów z Karaibów, Andy to syn Sparrowa, a główna bohaterka (chyba) Barbossy. Tu zaczyna się moje pytanie - którą historię byście woleli? Zrobię ankietę i tam możecie zaznaczać swoje odpowiedzi. 

14 komentarzy:

  1. Rozdział cudny. Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział boski*-*
    A jeżeli chodzi o pomysł na nowego bloga to ten pierwszy *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEKURWABISTE *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty !!! Kocham to opowiadanie , masz naprawdę talent bo wiesz ... nie wiele ludzi umie tak pisać jak ty , a to mówi samo za siebie :*
    czekamy na next :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny , po prostu mega niesamowity ! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow !
    Nie ma słów by opisać mój zachwyt , zachwycam się tym rozdziałem CAŁYM BLOGIEM !!
    MASZ OGROMNY TALENT WIESZ ??
    Czekam na następny i życzę weny :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow *.* Jestem bardzo mile zaskoczona, że rozdział się pojawił tak szybko :) Kocham Cię normalnie!<3 Tam Ci już nie będę bredzić jak to perfekcyjnie piszesz bo już to wiesz, a jak nie wiesz to przyjmij to do wiadomości :3 Oj, tak bardzo mi się zrobiło szkoda Andy'ego jak była wzmianka o tym, że Leah nigdy nie spojrzy na niego z takimi iskierkami w oczach ;/(Oczywiście wiem, że prędzej czy później spojrzy).
    Coma to jest Coma :3 Nawet w opowiadaniach Fantasy gra takiego...takiego...no takiego siebie :3
    Dzidziuś w drodze! :D Jezu, nie wyobrażam sobie Biersack'a w roli ojca. No chyba, że ojca moich dzieci :D Tak sobie wyobrażam, że to będzie taka fajna rodzinka. Taki groźny tata, władca i w ogóle. Spokojniutka mamusia. Genialni wujkowie i ciocie! No wypisz wymaluj Perfect Family :D
    Dobra kochana, mam nadzieję, że następny rozdział pojawi się równie szybko!;) Pozdrawiam i dużo weny:* A i zapraszam do mnie, może wpadniesz w wolnym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne !!! Napisze krótko bo telefon mi się zacina xd Cudo !!! *3* czeka na następny !! :D
    ~ Rybka

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty :**** a co do bloga to ten 2 pomysł

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny tylko szkoda ze taki krotki czekam na nastepny
    My nightmare

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny !
    Świetnie opisujesz emocje i uczucia :*
    Wg wszystko tak fajnie jest napisane ...
    i najlepszy koniec c:
    nie mogę się doczekać następnego i życzę weny oraz miłego dnia :) :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hymmm co do pomysłów to podobają mi się strasznie oba. Jestem bardzo ciekawa jak byś je napisała. A może zrobisz nowe dwa? Było by ciekawie. <3 :D
    My nightmare

    OdpowiedzUsuń
  13. Robi się niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń