wtorek, 24 marca 2015

1.22 - Powrót do domu




Patrzył na mnie swoimi mrocznymi oczami z uniesionymi brwiami. Spuściłam wzrok, mając ochotę zapaść się pod ziemię. Aż nazbyt dobrze zdawałam sobie sprawę z tego, że siedziałam na nim okrakiem. Wbrew wszelkim barierom umysłowym, w mojej głowie zaczęły się pojawiać wspomnienia tamtej nocy. Czułam, że rumieniec wykwitł na policzkach, dlatego przekręciłam nieznacznie twarz, by włosy mogły mnie zakryć. Zdecydowanie, nie powinnam o tym myśleć. 

- Jesteś tego pewna? - zapytał, unosząc mój podbródek do góry. - Naprawdę tego chcesz? 
- Tak - powtórzyłam, kiwając głową, nieco ograniczona przez jego palce ściskające skórę pod ustami. 

Oplótł mnie rękami w pasie i przyciągnął do siebie nieoczekiwanie, przyciskając do moich warg swoje. Jęknęłam zaskoczona, dzięki czemu mógł pogłębić pocałunek i zrobił to. Wplotłam swoje palce w jego włosy, ciągnąc za nie nieznacznie. Ile bym dała, by teraz wydarzyło się to, co za pierwszym razem w tym pokoju... Och, Boże. 

Pukanie do drzwi sprawiło, że oderwaliśmy się od siebie. Chciałam z niego zejść, ale nie wypuszczał mnie ze swojego uścisku, dlatego odpuściłam. Andy warknął "wejść", a drewno zaskrzypiało piskliwie. Obejrzałam się przez ramię, patrząc na Ashley'a. Wychylił swoją głowę zza progu, bo tylko na tyle otworzył drzwi. 

- Hej, hm, stary, może zejdziesz na dół? Reszta już wstała i... może dobrym pomysłem będzie poinformowanie ich o tym wszystkim... 

Prorok kiwnął głową, a Ashley zamknął drzwi, zostawiając nas samych. Andy spojrzał na mnie i ze zdziwieniem dostrzegłam, że była w tym jakaś czułość. Poczułam, jak wyciągnął pudełeczko z moich rąk i otworzył je, a ja dopiero wtedy tam spojrzałam. Wziął pierścionek pomiędzy palce i sięgnął po moją dłoń. Wstrzymałam oddech, ponieważ dopiero wtedy zrozumiałam, co robił. Po trzech krótkich sekundach mogłam poczuć zimno metalu. Uśmiechnął się do mnie kącikiem ust, zaplatając nasze palce ze sobą. 

- Wrócimy do tej... rozmowy - powiedział, akcentując ostatnie słowo. 

Och. 


~ * ~


Na początku nikt nie potrafił uwierzyć, że to naprawdę Andy. Potem próbowali dopatrzyć się w tym jakiegoś żartu ze strony Ashley'a. Dopiero po dziesięciu minutach dali się przekonać, a to tylko przez to, że Prorok wyczarował nad ich głowami deszcz. Dosłownie. Nawet na twarzy Skitsa dostrzegłam rozbawienie. 

Mimo wcześniejszych uprzedzeń, Andy podszedł do Skitsa i podziękował mu (chyba zrobił to nawet szczerze), ale oczywiście ostrzegł, że jeśli jeszcze raz spróbuje zabrać jego rzeczy (mnie), Strażnik tego pożałuje. Wydawało mi się, że polubił go trochę bardziej przez fakt, że go dosłownie ożywił i przez to ryzykował własnym życiem, chociaż właściwie nie miał w tym własnego interesu. Podczas ich rozmów stałam na uboczu w towarzystwie Ryana, który - zachowując się jak pięciolatek - zgiął nogi w kolanach, pochylając się do mojego brzucha, i zaczął mówić dziecinnym głosem do nienarodzonego dziecka, które nosiłam pod sercem. Przewróciłam na to jedynie oczami, jednak pozwoliłam mu robić te bzdurne rzeczy. Nawet zauważyłam krótkie spojrzenie Proroka i jego rozbawienie. Wydawało mi się, że przyzwyczaił się do obecności mojego brata. I dobrze. 

Siedzieliśmy tam równe pół godziny. Chciałam spędzić z nimi więcej czasu, ale Prorok wyciągnął mnie stamtąd, mówiąc, że chciałby wrócić do swojego domu. Dodał też, że Ryan może zostać w siedzibie, bo i tak za niedługo tu wrócimy, co wydało mi się szalenie miłe jak na Andy'ego. Pożegnałam się więc z bratem zdecydowanie zbyt wylewnie i krótko z resztą Wild Ones, rzucając do Jinxxa "opiekuj się moim bratem", na co przytaknął ruchem głowy. 

Takim sposobem właśnie stałam na werandzie domu Proroka (a może już powinnam nazywać takie miejsca i rzeczy naszymi?), czekając, aż wyciągnie klucze z kieszeni spodni. Kiedy już otworzył drzwi, wpuścił mnie przodem. Zdjęłam trampki z nóg i postawiłam je równo przy ścianie, zostając w samych szarych skarpetkach na stopach. Ruszyłam za Andy'm, który zdążył już mnie wyminąć i właśnie wyciągał z lodówki picie. Usiadłam na stołku barowym, podpierając podbródek o zwinięte ręce w pięści. Obserwowałam go, jego napinające się mięśnie pleców, kiedy odkręcał butelkę, jego nagą skórę, kiedy sięgał do szafki, której ja nigdy nie mogłabym dosięgnąć, potem jego twarz zmarszczoną w zastanowieniu. W końcu złapał moje spojrzenie i uniósł brew do góry, na co spuściłam swój wzrok i zarumieniłam się. Cholera.

Odwróciłam od niego twarz i spojrzałam przez okno, starając się ignorować fakt, że ominął kuchenną ladę i zmierzał w moją stronę. Poczułam szarpnięcie, kiedy przekręcił stołek, na którym siedziałam, przodem do siebie. Przeniosłam na niego wzrok, zamierając, gdy stanął pomiędzy moimi nogami, kładąc swoje dłonie na moich udach. Nachylił się trochę, równając ze sobą nasze spojrzenia.

- Dlaczego tak mnie obserwujesz, Leah?- zapytał cicho, a ja aż nazbyt zdawałam sobie sprawę z tego, że jego wzrok wylądował na moich ustach.
- Nie robię tego - skłamałam, jednak zapewne dosyć marnie, bo uśmiechnął się kpiąco.
- Leah - upomniał mnie. - Wiem, kiedy kłamiesz.

Mimowolnie przewróciłam oczami z uśmiechem i już chciałam coś odpowiedzieć, ale... cóż, nie miałam jak. Andy złączył nasze wargi w pocałunku, a ja nie protestowałam. Odwzajemniłam to, obejmując jego kark swoimi dłońmi. Poczułam, jak mnie podniósł i na oślep zaczął gdzieś iść. Było to trochę trudne przez mój brzuch, ale nie myślałam o tym tak bardzo, jak powinnam.

Wszedł po schodach ze mną na rękach, a potem skręcił w prawo, by wejść do swojej sypialni. Jęknęłam prosto w jego usta, zdając sobie sprawę, do czego to właściwie zmierza. Moje serce biło niemiłosiernie szybko, a krew szumiała w uszach, jednak nie obchodziło mnie to. Poczułam miękki materac pod swoimi plecami, więc otworzyłam dotąd zamknięte oczy. Andy przestał mnie całować i zawisł nade mną, opierając ciężar ciała na rękach. Z wahaniem sięgnęłam do jego koszulki, ściągając mu ją przez głowę. Odrzuciłam ją gdzieś na ziemię, a Prorok uśmiechnął się łobuzersko w moją stronę.

Zaczął całować moją szyję, a kiedy po chwili doszedł do tego znajomy ból, wiedziałam, że będę pełna malinek. Jego zimne dłonie dotknęły skóry na moim wypukłym brzuchu, na co uśmiechnęłam się mimowolnie, ponieważ on już tak bardzo kochał to dziecko.

Moja kurtka i koszulka wylądowały na podłodze, a chwilę później dołączyły do nich spodnie. Jęknęłam prosto w usta Proroka, kiedy wcisnął swoją rękę pomiędzy materac a mój tyłek, ściskając go. Uśmiechnął się, wracając swoimi wargami do moich. Odpięłam pasek, który przytrzymywał jego spodnie, a potem guzik i zamek, zaczynając je ściągać. Zimny materiał bandany zawiązany przy rurkach Andy'ego drażnił rozpaloną skórę mojego uda, jednak było to przyjemne uczucie. Dziwne, ale przyjemne.

- Unieś plecy - wychrypiał.

Zrobiłam to, co chciał, a wtedy sięgnął dłońmi do zapięcia mojego stanika i odpiął go sprawnie. Ściągnął czarne ramiączka z moich ramion, rzucając biustonosz w bok. Ponownie poczułam jego usta na swojej szyi, jednak tym razem zjechał nimi aż na lewą pierś, gdzie zaczął przygryzać skórę. Jęknęłam głośno, czując budujące się napięcie w podbrzuszu. Zawisł nade mną, patrząc prosto w oczy. Dotknęłam jego policzka dłonią, gładząc powoli. Uśmiechnął się prawdziwie, co odwzajemniłam.

A potem jednym ruchem tak po prostu ściągnął moje majtki.

Przewróciłam na to oczami, a Andy przygryzł moją wargę zębami. Poczułam uścisk jego dłoni na swojej, kiedy prowadził ją w stronę gumki swoich bokserek, to samo robiąc z moją drugą ręką. Zarumieniłam się, jednak posłusznie zaczęłam ściągać materiał z jego ud, potem pomagając sobie stopami. Całował moją twarz, a kiedy dotarł do policzka, zaczął go ssać. Pisnęłam, a ten dźwięk był upokarzający, jednak zignorowałam tę myśl, próbując go odciągnąć. Robił mi cholerną malinkę na twarzy!

Kiedy skończył, uśmiechnął się łobuzersko, unosząc brew do góry. Spojrzałam na niego, marszcząc czoło. Wytarłam swój policzek, na co uśmiechnął się jeszcze bardziej, a potem powiedział:

- Nie patrz tak na mnie, Leah. Jesteś moja, zgodziłaś się za mnie wyjść, więc mam pełne prawo robić ci malinki na twarzy.

Sapnęłam z udawanym oburzeniem, jednak nic nie powiedziałam, ponieważ miał w pewnym sensie rację - zgodziłam się. A kiedy to zrobiłam, dostałam go w całym pakiecie, bez wyjątku. Więc, podkreślając, będę musiała się przyzwyczaić do jego dziwnych upodobań oznakowania mojego ciała.

Pociągnął moją nogę, którą zaplótł sobie wokół biodra, a ja już sama zrobiłam to samo z drugą. Sięgnął ręką gdzieś na dół, a ja zrozumiałam gdzie dopiero wtedy, kiedy poczułam jego palce w środku. Jęknęłam głośno, a Andy poruszył palcami, robiąc nimi kółka. Czułam... czułam, jak bardzo byłam mokra. Och, Boże.

- Jesteś na mnie tak bardzo gotowa, kochanie - powiedział, a ja jęknęłam ponownie, ponieważ nazwał mnie swoim kochaniem. Nigdy nie myślałam, że coś takiego może na mnie aż tak działać.

Nagle poczułam w sobie pustkę, kiedy wyciągnął ze mnie swoje palce. Jęknęłam zawiedziona, na co Andy uśmiechnął się, doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak na mnie działał. Pogładził moje udo, którym obejmowałam go w biodrach, całując mnie po szyi.

I wtedy poczułam go całego w sobie.

Jęknęłam głośno równo z Andy'm. Jedną rękę umieściłam w jego włosach, a drugą położyłam na łóżku, mocno ściskając w pięści materiał prześcieradła. Zaczął się poruszać szybciej, jednak robił to naprawdę delikatnie, co sprawiało, że spełnienie budowało się powoli, dając nam czas. Andy przygryzł mocno moją wargę, ciągnąc za nią nieznacznie, na co westchnęłam prosto w jego usta.

- Patrz na mnie - wychrypiał, a ja otworzyłam oczy, patrząc w jego przymglone tęczówki. - Chryste, jesteś taka ciasna.

Jęknęłam i, cholera, dlaczego to mi się tak bardzo spodobało? Poczułam dreszcze na swoich plecach i usta Proroka na swojej piersi. Ścisnęłam mocniej uda, czując, jak jego kości wbijały się w moją skórę. Poprawił oparcie rąk na łóżku, wypychając swoje biodra z nieco większą siłą. Mocniej ścisnęłam jego włosy, szarpiąc za nie trochę, przez co jęknął, a ja miałam ochotę zrobić to samo, ponieważ ten dźwięk był taki seksowny.

- Taka delikatna - mówił dalej, a ja poczułam, jak wodził swoimi dłońmi po moich żebrach. - I cała moja.

I wtedy poczułam spełnienie. Jęknęłam prosto w usta Proroka i po dwóch sekundach poczułam, że też doszedł. Przymknęłam oczy, a grymas pojawił się na mojej twarzy, kiedy Andy wyszedł ze mnie. Usłyszałam, że wstał, dlatego spojrzałam na niego, siadając na łóżku tak, że stopami dotykałam podłogi. Patrzyłam jak zakładał bokserki, a kiedy złapał moje spojrzenie, zarumieniłam się. Schyliłam się po swoje majtki i naciągnęłam je szybko, rozglądając się nieco bezradnie po podłodze. Mój stanik dosłownie zaginął w akcji i miałam naprawdę wielką ochotę zasłonić się, gdy Biersack do mnie podchodził.

- Załóż to - powiedział, podając mi swoją koszulkę, którą wcześniej z niego zdjęłam... Och, chyba nie powinnam sobie teraz tego przypominać. - Lubię, kiedy nosisz moje koszulki.

Zarumieniłam się i założyłam na siebie szybko bluzkę, z ulgą zauważając, że sięgała mi poza tyłek, więc nie pokazywała aż tak wiele, dopóki się nie schylałam. Czułam się teraz dziwnie przytłoczona tym, co się właśnie stało. Nigdy nie byłam śmiałą osobą w tych rzeczach i nawet w tym momencie było mi nieco niezręcznie.

- No dalej, Leah, chodź - usłyszałam.

Zamrugałam, patrząc na Proroka. Trzymał wyciągniętą rękę w moją stronę i chyba musiał już tak chwilę stać, skoro mnie upomniał. Podałam mu swoją dłoń, a on przyciągnął mnie tak, że praktycznie przylegałam do jego boku. Objął mnie i przytulił, a ja nie wiedziałam, dlaczego. Puścił mnie zaledwie po ułamku sekundy i pociągnął za rękę w stronę schodów. Zeszliśmy na dół, do kuchni, jak gdybyśmy wracali do wcześniej wykonywanych czynności. To było dziwnie normalne.

- Chcesz coś zjeść? - zapytał.

Kiwnęłam głową, na co uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. Westchnęłam i usiadłam na swoim wcześniejszym miejscu, ponownie go obserwując. Przechyliłam głowę w prawo, śledząc wzrokiem jego tatuaże. Sama chciałam sobie jakiś zrobić, ale nie wiedziałam, gdzie.

- Andy?
- Hm? - mruknął, patrząc na mnie przez ramię.
- Też chcę tatuaż - powiedziałam, powstrzymując się przed użyciem dziecinnego głosu.

Po chwili odłożył nóż, którym coś kroił i odwrócił się w moją stronę. Zaczął podchodzić, a kiedy znalazł się przede mną, oparł swoje ręce o oparcie na łokcie i nachylił się, patrząc mi prosto w oczy. To było dziwne... wiedzieć, że jego mroczne tęczówki wydawały się szczęśliwiej świecić. Czy to moja zasługa? Cóż, miałam taką nadzieję.

- Chcesz? - zagadnął z uśmieszkiem.

Kiwnęłam głową, zagryzając wargę. Pociągnął za mój podbródek, uwalniając ją spod uścisku zębów, a potem nachylił się nade mną, by sam mógł ją przygryźć. Pogładził moje udo, a ja starałam się nie zamknąć moich oczu. Dlaczego tak bardzo się ze mną droczył?

- Więc jutro będziesz go miała. Wybierzesz wzór lub sama go narysuj, jak wolisz - dodał w końcu.

Uśmiechnęłam się wesoło i pod wpływem chwili pocałowałam go krótko w usta. Chwilę po tym zamarłam, ponieważ jego wyraz twarzy nie mówił kompletnie nic. Czy... czy nie powinnam była tego robić? Przechylił głowę w prawo, patrząc na mnie. Czułam rumieniec na swojej twarzy i chciałam, by znikł.

- Sprawiasz, że chcę cię wziąć na tym blacie, Leah - wychrypiał.

Zmarszczyłam brwi, a kiedy po sekundzie zrozumiałam sens jego słów, zagryzłam wargę i spuściłam wzrok, co było złym pomysłem, ponieważ doskonale mogłam zobaczyć wypukłość w czarnych bokserkach Andy'ego.

- Och - powiedziałam tylko. - Ja...
- Po prostu nie przygryzaj tej wargi - mruknął, przez co od razu uwolnił ją spod moich zębów.

Patrzyłam na jego twarz tak długo, aż zdecydował się wyprostować i odwrócić na pięcie, by wrócić do robienia jedzenia. Mimo tego dziwnego otępienia chwyciłam go za rękę, co sprawiło, że zatrzymał się i spojrzał na mnie ponownie, unosząc brew w pytającym geście.

- Ja... chciałam tylko... - zaczęłam powoli.

Moje serce biło niemiłosiernie szybko, a fakt, że Andy patrzył na mnie swoimi mrocznymi oczami z niezwykle dużymi źrenicami sprawiało, że nie potrafiłam uspokoić swojej buzującej krwi. Przyciągnęłam go jeszcze trochę do siebie, a on wepchnął się pomiędzy moje nogi, oplatając mnie swoimi dłońmi w talii. Powstrzymałam grymas bólu na twarzy, ponieważ bolało mnie... cóż. Fakt, że to był mój drugi raz robił właśnie swoje.

- Wyduś to z siebie, Leah - zachęcił mnie z rozbawieniem na twarzy.

Aż tak bardzo było widać, że wstrzymałam swój oddech? Wypuściłam drżące powietrze z płuc, a mocny kopniak ze strony dziecka sprawił, że straciłam dech całkowicie. Andy, chyba instynktownie, położył swoje dłonie na moim brzuchu, czując ruch dziecka. Raz się żyje, prawda? W końcu się przemogłam i powiedziałam:

- Kocham cię.

A wtedy jego uśmiech znikł.




Od autorki: Dodaję wam dzisiaj, ponieważ jutro(!) jest koncert i chyba do niedzieli nie ma mnie w domu. Żegnaj, szkoło! xD Mam jakąś wielką wenę ostatnio. Cały weekend malowałam obrazy (juhu ;-;), a teraz jeszcze piszę rozdziały TP jak szalona (he, he). Rozdział napisany 16 marca, ponieważ nie poszłam do szkoły, no i takie coś z tego wyszło. Macie super scenę +18, bo mnie na nią jakoś natchnęło, cóż. Liczę na tyle komentarzy, ile pod rozdziałem dwudziestym (bo, patrząc teraz, to jeszcze nie dodałam rozdziału numer dwadzieścia jeden xD). Znalazłam ładne zdjęcia głównej bohaterki, panie, błogosław fotografów! Do następnego!

13 komentarzy:

  1. Tsaa znów powracam...
    Rozdział jak zwykle świetny....Hmm wybacz, ale nie chce mi się rozpisywać. .
    Nie rozumiem...To wyznanie miłości go zmartwiło? Zdenerwowało?
    W następnym rozdziale wyśmieje ją i odrzuci?
    Ech, jak widać nie jest mi dane to wiedzieć..
    Pozdrawiam i życzę udanego koncertu ;)
    ~Rosie

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo....
    Taaaka słodka końcówka...
    Wyznała mu miłość <3
    Rozdział cudowny, już nie mogłam się doczekać. Wchodzę na bloga i ta dam - rozdział już jest!
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam,
    HH

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Kocham Cię i to opowiadanie! Andy jest taki...omfg*-*-*-*-* a Leah jest śliczna! *.*. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! Pozderki x

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Uwielbiam ten rozdział... Nie co ja pieprze.. Ja kocham ten rozdzial. O tak kurwa! Martwi mnie jedynie ta koncowka. Czy to znaczy, ze Andy jest wkurwiony albo zly, za to co powiedziala, czy po prostu jest mega zdziwiony. Hmm. Mam nadzieje, ze to nie popsuje ich relacji, bo dopiero co tak naprawde sie dogaduja i jest w porzadku. Dobra, chciałam napisac, ze znow mnie zaskoczylas, pozytywnie oczywiscie. Tak, nie spodziewałam sie tej sceny ani takiej relacji ale podoba mi sie to. I to bez dwóch zdan.
    Baw sie dobrze na koncercie, ja kuzwa musze zapierdzielac w pracy. Ale zajebiscie widac jak pracuje, piszac komentarz hihi :-D
    No co, ludzi nie ma xD
    Narka! Czekam z niecierpliwością na następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Woooow OoO łaaaaa.... Suuuper haha troche mnie zaskoczyła ta zmiana Leah i wgl ale suuuuper... Także zaskoczył mnie prorok jego uśmiech znikł? Coś nie tak? Nmg sie doczekac ty to naprawde urywasz w takich momentach haha ;) roz naprawde suuper extra wymiata. Udanego koncertu czekam na kolejne. A i ponawiam prosbe o roz z perspektywt proroka :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, Andy to by ją tylko... xD
    Hmm, w każdym razie mam nadzieję, że ich relacje się znowu nie popsują. Rozdział jak zawsze cudowny. I cholernie ci zazdroszczę tego koncertu, bo ja nie mogę jechać, więc postanowiłam zamordować wszystkich, którzy to zrobili. Ciebie oszczędzę, bo chcę czytać ^-^

    OdpowiedzUsuń
  7. Andy w tym rozdziale jest taki uroczy *.*
    Czekam na kolejny z niecierpliwością <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam... No cóż czekam na ciąg dalszy losów naszych wspaniałych bohaterów.
    Ta końcówka... Oh jest okropna (okropna w sesnie tej niepewności) myśl, że będę musiała długo czekać na kolejny rozdział jest przytłaczająca. :(
    Błagam pisz jak najszybciej i jak najwięcej! ♡

    OdpowiedzUsuń
  9. Grabisz sobie wiesz? Wpisałam Cię właśnie na moją czarną listę...JAK MOŻNA PRZERYWAĆ W TAKICH MOMENTACH!! ;-;
    Boże..ty chyba uwielbiasz nas męczyć Xdd
    Andy, chłopie tobie nie idzie dogodzić .-.
    Tak źle, i tak nie dobrze XD
    Świetny rozdział i czekam na następny :)
    Ps. W wolnym czasie zapraszam również do siebie :0

    OdpowiedzUsuń
  10. Hyhy, scena +18 najlepsza. xD
    Jak było na koncercie?
    Jejku, tak bardzo żałuję, że nie mogłam pojechać. :((
    Mam nadzieję, że było zajebiście... :(
    Rozdział świetny i nie mogłam się doczekać. C:
    To wyznanie Leah zdenerwowało albo zmartwiło Proroka, bo nie rozumiem..?
    Chyba, że on nie chciał, żeby ona go pokochała... nie wiem... xd
    Słyszałaś, że Zayn z 1D odszedł?
    On chyba sfiksował jak Zayn z DI xDDD
    Dużo weny życze. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Było cudownie, nadal się z tego nie otrząsnęłam i dopada mnie chyba depresja pokoncertowa ;-;
      Słyszałam, o boże, lepiej, żeby nie xD

      Usuń
  11. Rozdział jak zwykle świetny ;). Mam pytanie. Kiedy pojawi się nowy rozdział na "Śmierć jest tylko horyzontem"?

    OdpowiedzUsuń